Działka pod nadzorem archeologa
20 Września 2012
Wiosna jest szczególnym okresem w harmonogramie prywatnych inwestorów budowlanych. Wówczas rozpoczynają się rozmaite inwestycje, których celem najczęściej jest budowa domu jednorodzinnego. Tysiące osób, wraz z nadejściem tej pory roku, podejmuje się trudnego zadania - budowy wymarzonej siedziby. Zanim jednak będą dysponować wydanym przez urząd stosownym zezwoleniem na roboty budowlane, muszą skompletować odpowiednie dokumenty z różnych instytucji. Jednym z nich jest zezwolenie konserwatorskie zawierające zgodę na badania ratownicze bądź nadzór archeologiczny.
Wokół prac archeologicznych odbywających się na terenie prywatnych posiadłości powstało tak dużo legend i mitów, iż wiele osób po prostu boi się wpuścić archeologa na obszar budowy. Ludzie wolą budować dom z ominięciem przepisów, ryzykując wysoką karą finansową i późniejszymi kłopotami przy odbiorze budowy przez inspektora. Jednakże najpewniejszym sposobem na uniknięcie powyższych problemów jest postępowanie zgodnie z przepisami prawa oraz nie dawanie wiary we wszystkie zasłyszane, wyolbrzymione i nijak mające się do rzeczywistości opowiadania na temat wstrzymujących prace budowlane archeologów.
Co zatem należy zrobić, aby wszystko wykonać jak najlepiej? Po pierwsze analizując dokumenty dotyczące działki, na której ma powstać budynek, należy zwrócić uwagę na zapisy dotyczące niniejszego terenu. Zdarza się bowiem, że na planie zagospodarowania gminy w miejscu naszego wymarzonego domu pojawia się informacja o terenach wpisanych do rejestru zabytków lub też leżących w strefie znajdującej się pod opieką urzędu konserwatorskiego. Oznacza to, że przed rozpoczęciem budowy inwestor ma obowiązek sprawdzić na własny koszt, czy inwestycja nie zagrozi ukrytym w ziemi zabytkom archeologicznym. Podstawę prawną stanowią przepisy zawarte w ustawie o ochronie zabytków z 23 lipca 2003 roku i aktach wykonawczych.
W zależności od tego czy mamy do czynienia ze stanowiskiem czy obszarem obserwacji archeologicznej, Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków (WUOZ) może nakazać przeprowadzenie ratunkowych badań archeologicznych lub nadzór archeologiczny. Pierwszy wariant wymaga przeprowadzenia systematycznych prac wykopaliskowych, a to związane jest z większymi kosztami oraz dłuższym czasem realizacji. W drugim, najczęstszym przypadku nadzór obliguje nas do zatrudnienia archeologa który, podczas prac ziemnych (wykonywanych przeważnie sprzętem mechanicznym), kontroluje i prowadzi dokumentację.
Nadzór archeologiczny jest zwykle dużo tańszy i ogranicza się jedynie do czasu prowadzenia prac ziemnych np. wykop pod fundament i przyłącza (woda, kanalizacja, gaz). Obowiązkiem badacza jest zabezpieczenie znalezisk oraz opracowanie dokumentacji stanowiska i sporządzenie raportu o wykopalisku dla konserwatora. Prace te, naukowe i papierkowe, zajmują z reguły więcej czasu niż same wykopaliska, ale nie wpływają na przebieg robót ziemnych. Jeżeli jednak podczas nadzoru ujawnią się obiekty archeologiczne, inwestor jest zobowiązany do przeprowadzenia ratowniczych badań wykopaliskowych.
W momencie, kiedy mamy w ręce zezwolenie na budowę oraz pismo z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, wówczas musimy znaleźć archeologa, który po pierwsze zajmie się badaniami, a po drugie załatwi formalności związane z konserwatorską stroną przedsięwzięcia (pobierze i złoży wniosek o wydanie pozwolenia na prowadzenie prac archeologicznych z aneksami tj.: mapka z naniesionym rzutem budynku, oświadczenie o zagospodarowaniu terenu, zgodę na przyjęcie ewentualnie znalezionych materiałów przez muzeum lub odpowiednią placówkę badawczą). Naszym jedynym zadaniem jest uiszczenie opłaty skarbowej w urzędzie gminy w wysokości 82 zł. Czas oczekiwania na wydanie pozwolenia zależy od urzędu i obejmuje okres 14-30 dni.
Gdy już odbierzemy pozwolenie możemy rozpocząć prace ziemne. Oczywiście zatrudniając archeologa musimy liczyć się z dodatkowymi kosztami, ale są one niewielkie. Koszt badań archeologicznych zależy od kilku czynników tj.: powierzchnia obszaru objętego badaniami, możliwość użycia ciężkiego sprzętu w fazie zdjęcia humusu, koszt analiz potrzebnych do opracowania wyników, rodzaj obiektów wchodzących w skład stanowiska (cmentarzysko, osada). Należy jednak pamiętać, że archeolodzy będą eksplorować jedynie ten fragment terenu na którym ma powstać nasz dom, a nie przekopią całej działki.
W tym momencie najczęściej pojawia się pytanie: skąd archeolodzy wiedzą, że w ziemi znajduje się stanowisko archeologiczne? Odpowiedź jest nieco skomplikowana – otóż nie wiedzą. Na dzień dzisiejszy nie ma żadnej w pełni satysfakcjonującej metody sprawdzenia co kryje ziemia, bez możliwości jej rozkopania. Tylko wtedy możemy z całą pewnością powiedzieć, że w danym miejscu znajdowało się cmentarzysko czy prehistoryczna osada.
Na jakiej jednak podstawie dany teren jest wpisany do rejestru zabytków ochrony.
Podstawą takiego wpisu są karty AZP. Archeologiczne Zdjęcie Polski to ogólnopolski program badawczo-konserwatorski, prowadzony od 1978 roku. Jest fenomenem na skalę światową i wielka szkoda, że tak niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę. Badania przeprowadzono na 270 000 km2, co stanowi 87% powierzchni kraju. Celem programu jest rozpoznanie metodą badań powierzchniowych i dzięki źródłom, stanowisk archeologicznych na terenie całego kraju oraz stworzenie archiwum.
Dla potrzeb AZP obszar kraju został podzielony na prostokątne obszary o powierzchni 37,5 km2. Prospekcję terenową przeprowadza się wczesną wiosną zanim roślinność przesłoni ziemię, i jesienią po zbiorach. W ostatnich latach wykorzystuje się także zdjęcia lotnicze, które pomagają identyfikować duże, ziemne struktury takie jak grodziska, kurhany i rowy.
Realizacja programu AZP zaowocowała jak dotąd, odkryciem ponad 435 000 stanowisk archeologicznych. Około 60% z nich to punkty i ślady osadnicze, czyli miejsca, w których natrafiono na bardzo niewielką ilość zabytków. Reszta to stanowiska archeologiczne o charakterze osadniczym, obronnym, produkcyjnym, kultowym oraz stanowiska, które są użytkowane do dzisiaj - na terenach miast historycznych.
Dokumentacja z badań AZP jest przechowywana w Wojewódzkich Urzędach Ochrony Zabytków. Wyniki realizacji programu wykorzystywane są jako pomoc badawcza dla naukowców pomagając w lokalizacji stanowiska, określaniu jego funkcji i chronologii. Stanowią również podstawowe narzędzie służb ochrony zabytków w formułowaniu wytycznych dla władz gmin przy ustalaniu planów zagospodarowania przestrzennego i ustalaniu stref ochrony konserwatorskiej.
Reasumując, archeologów nie należy się obawiać – gdy już okaże się, że nasz wymarzony dom ma powstać na terenie leżącym w obrębie stanowiska, wcale to nie oznacza wstrzymania robót budowlanych. Po drugie archeolodzy przystępując do pracy, nie „zedrą” z nas skóry, gdyż wynagrodzenie dla nich stanowi ułamek procenta tego, co wydajemy na materiały budowlane.
Co zatem należy zrobić, aby wszystko wykonać jak najlepiej? Po pierwsze analizując dokumenty dotyczące działki, na której ma powstać budynek, należy zwrócić uwagę na zapisy dotyczące niniejszego terenu. Zdarza się bowiem, że na planie zagospodarowania gminy w miejscu naszego wymarzonego domu pojawia się informacja o terenach wpisanych do rejestru zabytków lub też leżących w strefie znajdującej się pod opieką urzędu konserwatorskiego. Oznacza to, że przed rozpoczęciem budowy inwestor ma obowiązek sprawdzić na własny koszt, czy inwestycja nie zagrozi ukrytym w ziemi zabytkom archeologicznym. Podstawę prawną stanowią przepisy zawarte w ustawie o ochronie zabytków z 23 lipca 2003 roku i aktach wykonawczych.
W zależności od tego czy mamy do czynienia ze stanowiskiem czy obszarem obserwacji archeologicznej, Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków (WUOZ) może nakazać przeprowadzenie ratunkowych badań archeologicznych lub nadzór archeologiczny. Pierwszy wariant wymaga przeprowadzenia systematycznych prac wykopaliskowych, a to związane jest z większymi kosztami oraz dłuższym czasem realizacji. W drugim, najczęstszym przypadku nadzór obliguje nas do zatrudnienia archeologa który, podczas prac ziemnych (wykonywanych przeważnie sprzętem mechanicznym), kontroluje i prowadzi dokumentację.
Nadzór archeologiczny jest zwykle dużo tańszy i ogranicza się jedynie do czasu prowadzenia prac ziemnych np. wykop pod fundament i przyłącza (woda, kanalizacja, gaz). Obowiązkiem badacza jest zabezpieczenie znalezisk oraz opracowanie dokumentacji stanowiska i sporządzenie raportu o wykopalisku dla konserwatora. Prace te, naukowe i papierkowe, zajmują z reguły więcej czasu niż same wykopaliska, ale nie wpływają na przebieg robót ziemnych. Jeżeli jednak podczas nadzoru ujawnią się obiekty archeologiczne, inwestor jest zobowiązany do przeprowadzenia ratowniczych badań wykopaliskowych.
W momencie, kiedy mamy w ręce zezwolenie na budowę oraz pismo z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, wówczas musimy znaleźć archeologa, który po pierwsze zajmie się badaniami, a po drugie załatwi formalności związane z konserwatorską stroną przedsięwzięcia (pobierze i złoży wniosek o wydanie pozwolenia na prowadzenie prac archeologicznych z aneksami tj.: mapka z naniesionym rzutem budynku, oświadczenie o zagospodarowaniu terenu, zgodę na przyjęcie ewentualnie znalezionych materiałów przez muzeum lub odpowiednią placówkę badawczą). Naszym jedynym zadaniem jest uiszczenie opłaty skarbowej w urzędzie gminy w wysokości 82 zł. Czas oczekiwania na wydanie pozwolenia zależy od urzędu i obejmuje okres 14-30 dni.
Gdy już odbierzemy pozwolenie możemy rozpocząć prace ziemne. Oczywiście zatrudniając archeologa musimy liczyć się z dodatkowymi kosztami, ale są one niewielkie. Koszt badań archeologicznych zależy od kilku czynników tj.: powierzchnia obszaru objętego badaniami, możliwość użycia ciężkiego sprzętu w fazie zdjęcia humusu, koszt analiz potrzebnych do opracowania wyników, rodzaj obiektów wchodzących w skład stanowiska (cmentarzysko, osada). Należy jednak pamiętać, że archeolodzy będą eksplorować jedynie ten fragment terenu na którym ma powstać nasz dom, a nie przekopią całej działki.
W tym momencie najczęściej pojawia się pytanie: skąd archeolodzy wiedzą, że w ziemi znajduje się stanowisko archeologiczne? Odpowiedź jest nieco skomplikowana – otóż nie wiedzą. Na dzień dzisiejszy nie ma żadnej w pełni satysfakcjonującej metody sprawdzenia co kryje ziemia, bez możliwości jej rozkopania. Tylko wtedy możemy z całą pewnością powiedzieć, że w danym miejscu znajdowało się cmentarzysko czy prehistoryczna osada.
Na jakiej jednak podstawie dany teren jest wpisany do rejestru zabytków ochrony.
Podstawą takiego wpisu są karty AZP. Archeologiczne Zdjęcie Polski to ogólnopolski program badawczo-konserwatorski, prowadzony od 1978 roku. Jest fenomenem na skalę światową i wielka szkoda, że tak niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę. Badania przeprowadzono na 270 000 km2, co stanowi 87% powierzchni kraju. Celem programu jest rozpoznanie metodą badań powierzchniowych i dzięki źródłom, stanowisk archeologicznych na terenie całego kraju oraz stworzenie archiwum.
Dla potrzeb AZP obszar kraju został podzielony na prostokątne obszary o powierzchni 37,5 km2. Prospekcję terenową przeprowadza się wczesną wiosną zanim roślinność przesłoni ziemię, i jesienią po zbiorach. W ostatnich latach wykorzystuje się także zdjęcia lotnicze, które pomagają identyfikować duże, ziemne struktury takie jak grodziska, kurhany i rowy.
Realizacja programu AZP zaowocowała jak dotąd, odkryciem ponad 435 000 stanowisk archeologicznych. Około 60% z nich to punkty i ślady osadnicze, czyli miejsca, w których natrafiono na bardzo niewielką ilość zabytków. Reszta to stanowiska archeologiczne o charakterze osadniczym, obronnym, produkcyjnym, kultowym oraz stanowiska, które są użytkowane do dzisiaj - na terenach miast historycznych.
Dokumentacja z badań AZP jest przechowywana w Wojewódzkich Urzędach Ochrony Zabytków. Wyniki realizacji programu wykorzystywane są jako pomoc badawcza dla naukowców pomagając w lokalizacji stanowiska, określaniu jego funkcji i chronologii. Stanowią również podstawowe narzędzie służb ochrony zabytków w formułowaniu wytycznych dla władz gmin przy ustalaniu planów zagospodarowania przestrzennego i ustalaniu stref ochrony konserwatorskiej.
Reasumując, archeologów nie należy się obawiać – gdy już okaże się, że nasz wymarzony dom ma powstać na terenie leżącym w obrębie stanowiska, wcale to nie oznacza wstrzymania robót budowlanych. Po drugie archeolodzy przystępując do pracy, nie „zedrą” z nas skóry, gdyż wynagrodzenie dla nich stanowi ułamek procenta tego, co wydajemy na materiały budowlane.
Źródło i zdjęcie: Narodowy Instytut Dziedzictwa
Autor: Agnieszka Kluzik
powrót